piątek, 15 stycznia 2010

Znów pierwsza gonitwa

Dzień 5

Znowu zaczynam w pierwszej gonitwie od sporej wtopy.Mając już około 3€ zysku wziąłem się za handlowanie na koniku o bardzo niskim kursie na 5 minut przed końcem co nigdy mi za dobrze nie wychodziło.Skończyło się 4€ w plecy,aż z tego zapomniałem screena zrobić.
Znów mozolne odrabianie strat:



Znów ilość transakcji nie przekłada się na wynik



Tutaj duża wtopa



Takich trejdów mogłoby być więcej,pare razy skalp i jeden kilku tickowy rajd,z biegiem czasu może uda się z takich wyścigów wyciągnąć więcej.













Troche dziwnie wyścigi sie odbywały.Najpierw Lingfield,które często się przeciągały
a 5 min. po nich Southwell na których już takiej płynności nie było.
Pobawiłem się też trochę na chartach no ale tutaj trzeba być szybki jak Usain Bolt
i twardy jak chleb z biedronki.
Zysk robi wrażenie...37 centów ;)

Zysk: 0.45%
Bank: 82.38€

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz